Dawno mnie tutaj nie było. Kończą się wakacje, a ja pokażę swoje trochę inaczej.
Bo lubię, jak jest inaczej.
Stopy w Pszczynie.
(Napis dla R.)
Stopy na Szyndzielni.
(Jak widać lewa kostka miała awarię)
Stopy w domu, na chwilę przed wyjściem do pracy.
(Nie poszłam do pracy w tej piżamie)
Stopy w skarpetach, tak wygląda lato u chorego.
(Tak, widzę wiszący kabel, a w garnku w oliwki jest pomidorowa)
Stopy były jeszcze w Bieszczadach, Krakowie i wielu innych miejscach :-)
Do następnego wpisu.