Ten wyjazd nie był planowany. Szansa pojawiła się w czerwcu i cały czas myślałam, że to tylko sen, a jednak. Wyruszyliśmy samochodem pozwiedzać i popływać w morzu.
Przekroczyliśmy granicę ze Słowacją, potem były Węgry.
W Serbii krążyliśmy po górskich drogach,
wypiliśmy kawę, którą podał nam miły Marco.
W Macedonii zwiedziliśmy Ohrid i zmoczyliśmy stopy w Jeziorze Ochrydzkim.
Po 36 godzinach dotarliśmy na miejsce.
Grecja, Wyspy Jońskie, Wyspa Leukada/Lefkada.
Po godzinie 8.00 wyszliśmy z samochodu i zobaczyliśmy morze, turkusowe, przecudne.
To wszystko w tym poście. Następny będzie o miasteczku, wąskich uliczkach, plecionych krzesłach, ale to jeszcze nie koniec, będzie również raj na ziemi, czyli pewna plaża, a potem kilka słów o Albanii, w której spędziliśmy jeden dzień i coś o chorwackich miasteczkach.
Pozdrawiam ciepło
Jaśminowasia
och jak pięknie!:))) wspaniałe zdjęcia Asiu:)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiałaś wspaniałe wakacje!!!:)
OdpowiedzUsuńwyjątkowe, to prawda :)
Usuń