środa, 22 sierpnia 2012

Bronić marzeń :)

Ten wyjazd nie był planowany. Szansa pojawiła się w czerwcu i cały czas myślałam, że to tylko sen, a jednak. Wyruszyliśmy samochodem pozwiedzać i popływać w morzu.
 Przekroczyliśmy granicę ze Słowacją, potem były Węgry. 
W Serbii krążyliśmy po górskich drogach,




 wypiliśmy kawę, którą podał nam miły Marco.
 W Macedonii zwiedziliśmy Ohrid i zmoczyliśmy stopy w Jeziorze Ochrydzkim.

Po 36 godzinach dotarliśmy na miejsce. 
Grecja, Wyspy Jońskie, Wyspa Leukada/Lefkada.
Po godzinie 8.00 wyszliśmy z samochodu i zobaczyliśmy morze, turkusowe, przecudne.
To wszystko w tym poście. Następny będzie o miasteczku, wąskich uliczkach, plecionych krzesłach, ale to jeszcze nie koniec, będzie również raj na ziemi, czyli pewna plaża, a potem kilka słów o Albanii, w której spędziliśmy jeden dzień i  coś o chorwackich miasteczkach.
Pozdrawiam ciepło
Jaśminowasia

4 komentarze:

Dziękuję za Twój komentarz